Czas odwiedzin rodziców ucieka szybciutko...Jeszcze tylko 3 dni!
Najwyższy czas spełnić marzenie Taty, czyli dotrzeć na Most na Rzece Kwae (Mae Nam Khwae Yai). Jedziemy więc do Kanchanabouri. Jest most! Przemierzamy go pieszo, potem kolejką śmierci. Tata szczęśliwy

.
Potem jedziemy zobaczyć Tiger Temple, czyli miejsce, gdzie buddyjscy mnisi wychowują porzucone, łagodne, przyjazne dla ludzi tygrysy, do których można ponoć podejść, a nawet pogłaskać.
Rzeczywistość okazuje się dwuznaczna. Mieszanina zoo i cyrku. Na placyku siedzą tygrysy, wyglądające jak naćpane, przywiązane półtorametrowymi łańcuchami. Tłum wolontariuszy podprowadza taśmowo turystów do tygrysów, robi fotkę. Pstryk! Następny proszę! No, azyl dla tygrysich sierotek to to nie jest.