Witamy ponownie po przerwie!
Przez ostatnie tygodnie byczyliśmy się na Andamanach - indyjskich wyspach w Zatoce Bengalskiej, skąd w zasadzie bliżej do Birmy i Tajlandii niż do Indii. Bez internetu, łączność ze światem ograniczona.
Był ambitny plan eksploracji mniej znanych wysp, gdzie ciągle jeszcze żyją dzikie plemiona, ale gips popsuł plany

. Zrobiliśmy sobie za to wczasy na stosunkowo popularnych, zamieszkałych przez napływowych Hindusów, wyspach Havelock i Neil.
Do stolicy Andamanów Port Blair dolecieliśmy 23 stycznia. Chcieliśmy jak najszybciej przedostać się na kameralną Neil Island, ale nie zdążyliśmy na prom. Jedyną opcją tego dnia był prom na wyspę Havelock, więc zdecydowaliśmy się płynąć.
Havelock jest dosyć turystycznym miejscem, sporo resortów z bambusowymi chatkami. W "centrum" jest targ rybny. Barakudy, redsnapery, kukari...wszystkie świeże, kupowane prosto od rybaków, wieczorem lądują na plażowym ognisku...palce lizać!
Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie pewien różowy szczegół...

. 29 stycznia, po czterech tygodniach w gipsie, robimy rentgen sprawdzający, czy zrost jest na tyle dobry, żeby zdjąć kozaczek. Chwila niepokoju w oczekiwaniu na wyschnięcie zdjęcia...werdykt: nie ma mowy, dopiero za dwa tygodnie...Morale siada...
No, a poza tym Haveock wygląda tak:
W drugim tygodniu przenosimy się na Neil Island. Śliczna, malutka wyspa...Z wody wyrastają powyginane drzewa mangrowe. Ładne zachody słońca:
Po tygodniu dostajemy info z Polski: jeśli będę bardzo uważać, mogę zdjąć gips!!! Bartek scyzorykiem rozcina zawiniątko...Uff... DO WODY!!! Noga kompletnie niemobilna i bezużyteczna, ale można snurklować!!!
Podobno na Andamanach 72% fauny i flory to formy endemiczne:
Żywimy się darami natury: kokosy, rybki, a jak nam się znudziło grilowanie, chłopaki zapolowali na kraby. Po zachodzie słońca przez godzinę penetrowali plażowe zarośla i nazbierali całe wiadro! Tubylcy twiedzą, że najlepsze kraby powinno się zbierać jakieś dwa dni po pełni księżyca, bo wtedy mają najwięcej mięsa i mało wody. My zbieraliśmy tuż przed pełnią i też była rewelacja.
Przez trzy dni na wyspie jest święto Kriszny: tańce, obrzędy, darmowe jedzonko dla każdego.Wyspa świętuje.
Ale większość czasu to zabawy na plaży:
Pewnego dnia spotykamy Polaków ze Śląska. Mietek, górnik, po wypadku w kopalni na kilka miesięcy przed emeryturą został uznany za niezdolnego do pracy, po wyjściu ze szpitala powiedział żonie, że jedzie odpocząć i odreagować w Beskidy i wylądował w...Delhi

. Nigdy wcześniej nie podróżował, nie znał angielskiego...I tak siedem lat temu zaczęły się jego podróże...Zjechał już większość Azji... Wspaniałe opowieści, słuchamy godzinami...
I tak minęły wczasy. Z powrotem do Port Blair i lecimy do Kalkuty...