I stało się. Jesteśmy na wschodnim wybrzeżu (Byefield National Park). Pięknie tu, poza sezonem, pusto. Plaże trochę jak nad Bałtykiem, przy nich wydmy, tylko takie jakby większe. A jak się odjedzie za wydmy - pojawiają się iglaki...Jak znajomo...
Na kempingu oprócz nas śpi dwójka młodych Australijczyków. Gadu, gadu, winko się leje, noc zapada, pełnia księżyca...W pewnym momencie pada pomysł: jedziemy na plażę. I tak oto uczymy się, jak się bawią Australijczycy. Pędzimy kilometrami samochodami po pustej plaży, potem po wydmach, potem Julian próbuje złapać za płetwę rekiny, które przypłynęły prawie do brzegu na żer...Impreza się kręci do 4 rano
.
(Pani meduza)
(nasz kemping )
(impreza...)
(środek nocy na plaży)
(jak TO robią węże...)