W południe podjeżdżamy do super atrakcji okolicy pt. Gejzery El Tatio, a tu dokoła żywej duszy. Pytamy strażników, czy to może nie sezon? Sezon, sezon, tylko turyści pojawiają się tu o 6 - 7 rano, kiedy gejzery wyglądaj najbardziej spektakularnie i po godzinie wszyscy odjeżdżają..
No skoro rano ma być jeszcze piękniej, to poczekamy do jutra. Strażnicy znowu nas przygarniają, przygotowują nam miejscówki do spania w "ambulatorium".
Całe popołudnie łazimy wśród gejzerów. Może o tej porze dnia wybuchy są mniejsze, za to w pełnym słońcu widać fantastyczne kolory. Na koniec idziemy się wykąpać w ciepłym basenie. Kontrolne zanurzenie ręki - o tu będzie dobrze - i hyc do wody. Hmm, no nie do końca. Woda na powierzchni faktycznie gorąca, ale już kilka cm głębiej chłodna. Tylko w niektórych miejscach na chwilę z dna wybija parzący gejzerek, przed którym trzeba uciekać w popłochu, a potem znowu chłodno. Po paru minutach heroicznych prób zmieszania gorącej wody z podwodnego gejzerka i chłodnej z basenu dajemy sobie spokój.
Rano budzą nas silniki autokarów. Zaroiło się. No dobra, to my też idziemy obejrzeć. Rzeczywiście więcej dymu niż wczoraj, ale wybuchy wody niewiele wyższe. Tak czy inaczej - ładne to.
O 9 wszyscy znikają.. Czas i na nas.
(turatak na geizery)
(turatak na geizery)