W Australii żyją kowboje. Jak krowy osiągną już wiek spożywczy, wiozą je na aukcję. Jedziemy zobaczyć, jak wygląda wołowinka, zanim trafi do konsumenckiego gara.
Mućki stoją w zagrodach, a nad nimi na dłuuugich podestach gromadzą się ludzie. Po jednej stronie licytujący agenci, po drugiej kupujący. Agenci przechodzą od zagrody do zagrody wykrzykując w astronomicznym tempie ceny bydła, zaś panowie w kapeluszach licytują cenę kilograma wołowinki z danej zagrody.
Aby posłuchać licytacji kliknij
TUTAJ
Jeden z agentów znaczy zielonym pędzlem krowy, które mają defekt, np. były pogryzione przez dingo.
-"Te większe mają wszczepione tabletki, żeby szybciej rosły, ale ja takich nie kupuję, bo to sztuczne i mniej zdrowe..."- tłumaczy nam miły kapelusznik. "Widzicie tego gościa na wózku? Jeździ na wózku, po się rozbił swoim śmigłowcem. To jeden z największych pośredników, skupuje mięso dla supermarketów, musi teraz kupić 300 sztuk. Bierze wszystko jak leci, więc ja to się nawet dziś nie będę wysilał, żeby licytować..."
(po lewej podest kupujących, po prawej agentów)
(agenci)
(sprzedane!)
(znakowanie wadliwych sztuk)