Po kambodżańskich stratach postanawiamy się odkuć...
Po 7 godzinach jazdy autobusem z Phnom Penh jesteśmy w Sajgonie. Zostawiamy bagaże i pędzimy na wietnamski hipordom. Dziś niedziela, więc odbywają się gonitwy. Szybko, szybko, bo zaraz będzie ostatnia...
Łapiemy jakichś wietnamski program. Nie za bardzo potrafimy się doczytać...Jak się nie wie, co się gra, to się gra jeden dwa
! Obstawiamy.
I..rrruszyły...
...i dobiegły...
niessstety...w nieodpowiedniej kolejności...